wtorek, 27 grudnia 2011

Wnusia

Mieliśmy dzisiaj gości, ciacha na stole i w ogóle... Miły, rodzinny wieczór.

- Piesku, a co ty robisz przy stole???

- No co, najwyraźniej dzisiaj wszyscy mogą - nawet ci na czterech...



sobota, 24 grudnia 2011

Gwiazdka!

Na Wigilię pojechaliśmy sami. Okazało się, że Mikołaj przeczytał Pieskowy list i pod choinką dla niej też parę paczuszek się znalazło... Oczywiście jak przyjechaliśmy torba przeszła remanent.

- Czuję, że coś tam dla mnie też jest!

- Ano jest Piesku, sama się dziwię!

- Dlaczego?? Kto jak kto, ale ja przecież byłam grzeczna...

piątek, 23 grudnia 2011

Pomoc kuchenna

Przygotowania do świąt to także ciasta. Trzeba utrzeć, upiec... i pozmywać. Na szczęście moja pomocna dłoń czuwa. Wystarczy grzecznie poprosić ;)

- Ej, zmywarka! do roboty!

- Sie robi, szefowo!


sobota, 17 grudnia 2011

Postępy w arytmetyce

Pan Pieska postanowił Pieska nauczyć liczyć. Oczywiście tylko po to, żeby żebrał do trzech (a nie bez końca...). Słyszę jak ćwiczą:

- Raaaz.

- Chrup.

- Dwaaa.

- Chrup.

- Trzyyy.

- Chrup.

- Koniec.

I Piesek grzecznie idzie pod stół.

Po tygodniu:

- ...

- Trzyyy.

- Chrup.

- Koniec.

Ale Piesek nie rusza się z miejsca. Co jest?

- Jestem gotowa na kolejną porcję wiedzy.

czwartek, 15 grudnia 2011

Powrót ze spaceru

Po dłuższej przerwie w spacerach Pieskowi nie spieszy się do domu. Poganiam ją, bo oczywiście w drodze do samochodu ciągnie się daleko za nami:
- Chooodź Kruszynko... no, chodź, chodź, Żabeńko... idziemy Myszko... dawaj dawaj Pchełko!... W końcu słyszę:

- Etam, żadnej z nas się nie spieszy...

sobota, 10 grudnia 2011

Łakomczuchy

Piesek śpi, Pan Pieska po cichutku (baaardzo po cichutku) sięga po ciasteczko. Zdjął je z talerzyka, ale na razie odłożył na stół i udaje, że nic się nie dzieje - z nadzieją, że Piesek nie usłyszał, więc będzie mógł za chwilę spokojnie zjeść. Piesek jednak usłyszał, podniósł łeb i patrzy.

Pan Pieska z żalem:

- Wiedziałem...

Piesek niuchnął po stole:

- Wiedziałam...

Cóż, chwila potrwa trochę dłużej.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Zadumek

Piesek leży, a właściwie półleży i duma.

- Co robisz?

- Zarastam...

Pomagier

Zachciało mi się zrobić parę słoików jabłek na szarlotkę, na zimę. Piesek leży pod kuchnią i ewidentnie się obija. Na dodatek mamrocze coś pod nosem, że głodna... takie tam zwykłe głupoty.

- Nie powinnaś tak marudzić, skoro nawet nie pomogłaś.

- Pomogłam!

- Jak niby pomogłaś, wylegując się na środku kuchni?

- Wysyłałam dobre fluidy! mam nawet dowód!

- Piesku! O czym ty mówisz? Jaki dowód???...

- A zajrzyj do słoika!

piątek, 2 grudnia 2011

Na wybiegu

Dopóki na łapinie są szwy, ubieramy Pieska w starą podkoszulkę - patent idealny: łapa wędruje w rękaw, tylko wyciąć co niepotrzebne a resztę zawiązać na grzbiecie. Działa. Tylko za pierwszym razem trzeba było Pieska przekonać, że powinna to nosić. Na szczęście nie było trudno.

- Piesku, musimy założyć ci portki.

- Brzydkie są!

 - Ładne. I praktyczne, będzie ci cieplej dopóki łapka nie zarośnie.

- Brzydkie... I wcale nie jest mi zimno.

- Oj, Piesku. Nie znasz się na stylu - to połączenie modnej asymetrii ze stylem chino!

- Taaaak? Chcesz powiedzieć, że to haute couture?