o Piesku...

Piesek - a dokładniej suczka - to czworonożny, futrzany, całkiem spory członek naszej rodziny o imieniu Banta von Suagra. Ma 6 lat (w 2011), lekką nadwagę i łapy po operacji więzadeł. Ma też stałe miejsce w moim sercu.

Może dlatego, że pracuję w domu i prawie cały czas spędzamy razem, mam wrażenie, że w wielu sprawach rozumiemy się bez słów. Piesek nie rozumie wielu poleceń (nawet tych, które dobrze zna), ale często wykonuje te niewypowiedziane, czym notorycznie mnie zadziwia - jakby czytała w myślach. Pociesza mnie, kiedy potrzebuję podniesienia na duchu, sama też przychodzi gdy czegoś potrzebuje, bo wie, że może na nas liczyć.

Poza tym jest jak małe dziecko: wciąż próbuje zmienić ustalone granice, w sprawach dla niej wygodnych robi wszystko co chcemy, gdy coś jej nie pasuje - udaje, że nie słyszy. Próbuje sama podejmować decyzje, ale można jej wytłumaczyć, gdy decyzja powinna być inna...

Cóż, Banta jest hovawartem. Hovawartem z krwi i kości, chociaż... a hovawart jest psem nieprzeciętnym. Pomijając to, że jest absolutnie najpiękniejsza :) jest egzemplarzem, w którym wady hovków nie urosły, a zalety osiągnęły swoje maksimum - jak mogłabym powiedzieć coś innego? ;)))

Zalety hovawartów?
  • uroda - absolutna :))
  • inteligencja - tak!
  • samodzielne myślenie - zdecydowanie (chociaż jest też w wadach, bo niektórzy za tym nie przepadają)
  • łatwość nawiązywania kontaktu z człowiekiem - ogromna
  • stróżowanie - na miarę inteligencji - bywa wadą, jeśli chcemy mieć "zwykłego" psa, dlatego ten punkt jest także na liście wad
  • trzymanie się blisko człowieka - rewelacyjna, żadnego latania po krzakach, żadnego polowania, nie spuszcza nas z oka
  • odpowiedni rozmiar - nie trzeba się bardzo schylać, żeby pogłaskać!
(można tak wymieniać w nieskończoność)

Wady:
  • samodzielne myślenie - z klasą (niektórzy nie lubią jak pies sam myśli, dlatego wpisałam to w wady, ale we mnie to budzi zachwyt, więc jest też w zaletach)
  • złodziejstwo - tu z żalem stwierdzam, że mój pies nie kradnie - żadne na wyrwę, żadne doliniarstwo, nawet żadne cwaniactwo... A tyle pięknych historii powstało o innych hovkach! Na pociechę powiem, że ona nie kradnie, tylko bierze sobie rzeczy, które leżą nikomu niepotrzebne. Zwykle gdy leżą na podłodze. Nie pyta, bo chyba źle usłyszała hasło "wszystkie dzieci są nasze" - i teraz wszystkie rzeczy, które ją zainteresują, są jej. Ma słabość do torebek foliowych i do chusteczek jednorazowych, a także do drobnej dzianiny i szmatek - rękawiczek, szalików, nawet bliżej nie określonych skrawków materiału znalezionych na osiedlu, aha, i kapci. Ale ich nie gryzie, jedynie przenosi do siebie, czasem z nami handluje.
  • pamiętliwość - staram się, żeby nie miała złych wspomnień
  • agresja - prowadzimy firmę w domu, więc wciąż nowi ludzie; sunia nauczyła się, że ludzie nie gryzą. Psy lubi, koty gania, gdy uciekają. Ona po prostu wie, że więcej zyska, gdy jest miła i uśmiechnięta.
  • zaskakujące decyzje - trochę już przysłowiowe w hovawarcim światku "10 rowerów przepuść, a 11-ty pogoń". Tak naprawdę nie wiadomo, dlaczego akurat ten trzeba pogonić (wiadomo jedynie, że jednak nie chodzi o odliczanie). Kolor nie taki? Trzymanie rąk na kierownicy koślawe? kosmyk włosów za nisko?... Wiadomo jednak, że hovek kocha ludzi i zwierzęta, ale raz na jakiś czas ktoś mu się nie spodoba, i kropka.
  • szukanie żarcia na własną rękę - stąd właśnie wziął się nasz handel wymienny. Sporo czasu poświęciłam na to, żeby nauczyć ją, że gdy coś znajdzie "na mieście", nie musi tego zżerać, bo jeśli przyniesie to do mnie, to dostanie coś dobrego. Standardem jest więc kieszeń pełna psich smaczków i wymiana - zwykle są to kawałki chleba rozrzucane dla ptaków (czasem wielkie buły, które w psim pysku wyglądają rewelacyjnie), czasem jakieś resztki, które już dawno jedzenia nie przypominają... zdarzył się i świeżutki, gruby surowy kotlet, pewnie wyrzucony przez kogoś w złości, tak jak i pomidor, zdarzył się też biedny kot, wysuszony na wiór i plaskaty, i żywy gołąb, który najwyraźniej był chory skoro nie uciekł przed moją pierdołą, niesiony w pysku jak najdelikatniejsza porcelana (wymieniony na chrupka odleciał w siną dal). Z czasem zaczęły pojawiać się inne skarby - znalezione na ulicy rękawiczki (raz nawet czyjeś gacie!!... czego to ludzie nie gubią), koszula... Jakby się tak zastanowić, mogłoby psisko dorobić sobie do michy na Allegro!
  • posesyjność i stróżowanie - hovki lubią "mieć". Lubią posiadać rzeczy, ludzi, lubią czuć, że to coś lub ten ktoś jest ich i tylko ich. Banta też nie odbiega za bardzo od normy, jednak na stróżowanie mnie lub Pańcia wypracowałyśmy metodę odwracania uwagi. Problemem są terytoria: wystarczy, że pójdziemy na spacer na pole, przysiądziemy gdzieś, a suka w ciągu dwóch minut obejmuje teren w posiadanie - wyznacza sobie niewidzialne ogrodzenie, zwykle kilka metrów wokół nas i zaczyna pilnować. Wystarczy, że ktoś się zbliży do tego terenu, najpierw podnosi się z uwagą wpatrując w nadchodzącego, potem szczeka, a potem podbiega do niego samą swą posturą budząc respekt. Odwołana pyta - jesteś pewna, że to bezpieczne? naszą decyzję przyjmuje niespecjalnie zachwycona, bo to nudne, dla hovka zdecydowanie jest lepiej, gdy coś się dzieje...
Banta nie jest psem doskonałym. Ale gdyby była, miałabym przy niej kompleksy. Wystarczy, że jest ładniejsza ode mnie :))) Ja po prostu lubię spędzać z nią czas; lubię spacerować w jej towarzystwie, lubię wiedzieć, że jest gdzieś w pobliżu... i uwielbiam z nią rozmawiać. Z moim Pieskiem.

>>Rozmowy z Pieskiem <<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz