niedziela, 30 października 2011

zmiana czasu

Siedzę sobie spokojnie przy komputerze, ale kątem oka widzę, że Piesek mi się intensywnie przygląda. Coraz intensywniej... Wreszcie nie wytrzymała i przyszła:
- Zapomniałaś!

- Ja? o czym?

- Jeść, jeść mi dać zapomniałaś! już dawno czas minął!

- Nie zapomniałam...

- Zapomniałaś, a ja tu z głodu już ledwo dyszę! - krzyczy nie dając mi dość do słowa. Wreszcie się przebiłam.

- Nie zapomniałam, tylko czas przestawili na zimę.

- Coo?? jak to przestawili?? Czas???

- Co rok przesuwają czas na zimę o godzinę, teraz jeszcze nie ma piątej...

- A co ze mną??
W końcu poszłam do kuchni zająć się Pieskowym jedzeniem. A za plecami słyszę mamrotanie:
- ... co za idiotyczny pomysł! Kto to wymyślił, i po co! Luuudzie...
I w ogóle nie pomyśleli o biednych pieskach!

poniedziałek, 24 października 2011

Podstawy fizyki

Piesek na diecie, czyli na głodzie. Lata po osiedlu i szuka żarcia, przeganiamy ją, odwołujemy... do następnej "stołówki". Znów pędzi pod czyjś balkon, spod którego ostatnio wyciągnęła kawałek kurczaka. Wołam Pieska:
- chodź, chodź, chodź!...

- ... chodzę, chodzę, chodzę. Nawet biegam, biegam, biegam.
Dowcipnisia. Aż Pancio skomentował:
- Piesku, kierunek dobry, tylko wektor odwrotny!

środa, 19 października 2011

Jak nie urok to... przemarsz wojsk

Piesek nam kuleje. Po operacji więzadeł miewa (i niestety pewnie będzie miewać coraz częściej) okresowe kulawizny: przy większym wysiłku, po złym ułożeniu łapy do spania, czasem podobno nawet na pogodę... Ot, jak ludzie. Ale teraz kuleje mocniej, więc poszliśmy do "naszego" weta. Rentgen, badanie, test krwi po babeszjozie... szykuje się zabieg artroskopii. Ale przy okazji zapytałam też o tę gulę na grzbiecie. Wet powiedział: "taaak, to po kroplówkach - rozgrzewać!". Po powrocie do domu włączyłam więc poduszkę elektryczną i pieskowi na grzbiet. Ale futrzakowi za gorąco pod poduchą, więc nie lubi, kręci się i marudzi, panikuje...
- gorąco...!

- przecież nawet się nie rozgrzała.

- nie?... ale teraz już gorąco!

- Piesku, ciepło, nie gorąco, włączyłam na 1. Musisz wytrzymać chociaż kwadrans.

- Przecież minęło już z pół godziny!

- Piesku, 2 minuty dopiero...

- Już mam dosyć...

- Marudzisz.

- Gorąco!!!

- A teraz panikujesz, przecież Cię nie oparzę, mam rękę pod poduszką!
I tak w kółko... Próbuję ją trochę udobruchać:
- Bardzo dzielna jesteś, i taka kochana. A wiesz Piesku, jak ładnie ci w tym żółtym kolorze? po prostu ślicznie!

- Tak mówisz? Tyle dobrego... Ale wiesz? w wyłączonej byłoby mi równie ślicznie!

poniedziałek, 17 października 2011

Skutki obżarstwa?

Po podskórnych kroplówkach Pieskowi wyskoczyła na karku wielka gula. Próbuję toto rozmasować - Piesek chyba to lubi, nadstawia się, wygina, uśmiech na pyszczydle. Podpuszczam ją:
- Piesku, a może to nie od kroplówki?... Może to garb?...

- Garb??? Jaki garb??!!

- No, wiesz: łazisz po podwórku i zamiast wąchać krzaczki i czytać wiadomości, wciąż usiłujesz znaleźć coś do żarcia, taka schylona, przygięta do ziemi... To może z tego łakomstwa teraz garb ci rośnie?
Piesek na mnie popatrzył znacząco dłuuugim wzrokiem:
- Nooo, teraz to wymyśliłaś!
... a potem podniósł się i obrażony poszedł do siebie.

wtorek, 11 października 2011

Osiedlowe rozmowy

Mamy na osiedlu parę miejsc, gdzie ludzie rzucają pokrojony chleb, i to na kilogramy. Czasem trafiają się też konkrety: mięso, ziemniaki, makaron z obiadu. Piesek lata od jednego takiego miejsca do drugiego; ostatnie jest niedaleko wejścia na klatkę i Piesek zawsze pędzi tam biegiem zobaczyć, co jest w nowej dostawie. Tłumaczę jej:
- Piesku to jedzonko nie jest dla Ciebie, tylko dla ptaszków, biednych bezdomnych kotków... Nie wypada im wyżerać!

- Ależ ja nie wyżeram! Sprawdzam tylko, czy zdrowo się odżywiają...

sobota, 1 października 2011

Uroki polskiego języka

Przysiedliśmy nad kanałkiem, słonko grzeje, gapię się w wodę. Nagle słyszę za sobą:
- chszszaszcz...?
Za chwilę znów:
- chszczaszyszaa??
Poczułam wiszący w powietrzu znak zapytania, jakby skierowany do mnie. Odwracam się.
- Co???

- ... chseesz patyyyszek?!

- ???... Piesku, nie mów z pełnym pyskiem!

- Pytam, czy chcesz patyczek. :)