wtorek, 24 maja 2011

Dowody uczuć

Wciąż na działce.
- Piesku, usiadłaś mi w kadrze. Chcę zrobić zdjęcie tym choinkom!

- A ja chcę sobie tu trochę posiedzieć.

- Ale dlaczego akurat tutaj? Przenieś się z tym siedzeniem trochę dalej...

- Oj, bo pstrykasz zdjęcia takim głupotom, a mi wcale!

- Ależ Piesku, Tobie też pstrykam, zresztą przecież tego wcale nie lubisz.

- No, nie lubię... Ale jak mi NIE pstrykasz, to może mnie już nie kochasz???


*******
- Piesku! To znowu Ty?

- No, chyba jestem ładniejsza niż te dmuchawce?

Stary dobry "pomidor"

Jesteśmy na działce. Miałam ochotę trochę się poopalać... Niestety, Piesek trochę poleżał w cieniu, ale po chwili jej się znudziło. Stoi więc nade mną i dyszy:
- Piesku, idź do cienia.

- a może nad rzeczkę?

- chcę chociaż trochę się poopalać...

- nad rzeczkę...

- ... i poczytać!

- nad rzeczkę...

- Przecież przed chwilą wróciłyśmy!

- nad rzeczkę...
Po dziesiątym razie poszłyśmy.
Nie wróciłam z działki opalona.

piątek, 20 maja 2011

Z sieci - piękne :D



Wypisz wymaluj, Piesek :)))

Własny kąt

Wyszłam na chwilę z pokoju, i nie bardzo mam do czego wracać...
- Piesku, myślę, że gdybyś położyła się na swoim posłaniu, byłoby lepiej. Ty miałabyś miękko, a ja mogłabym wejść do własnej kanciapki i coś porobić. Obu nam byłoby wygodniej. Sama widzisz, że tu malutko miejsca, a mnie jeszcze czeka sporo roboty, i będę się kręcić w tę i z powrotem...
To co, przeniesiesz się?

- Nie.

wtorek, 17 maja 2011

Pocieszanie

Siedzę przy kompie, siedzę, głowa pusta, żaden sensowny pomysł nie przychodzi do głowy, chociaż tak bardzo potrzebny... Załamka. Najchętniej zaczęłabym walić w klawisze głową, może to by coś pomogło, na razie tylko opieram czoło o blat i bardzo staram się po prostu przez chwilę o niczym nie myśleć.

Pełen współczucia Piesek podniósł głowę, przyjrzał się, zwlókł z posłania... przyczłapał do mnie, oparł mi łeb na łokciu i mówi:
- nie martw się Pańciu moja kochana...

- spoko Piesku, nie jest źle.

- eee, przecież widzę, że się martwisz. Ale wiem jak poprawić Ci humor!

- tak? Oj, chyba się domyślam...

- niemożliwe. Na pewno byś nie wpadła na to, że najlepiej ci zrobi gdy...

- gdy pójdę z tobą do kuchni po smaczka dla Ciebie?

- TAK! skąd wiedziałaś???

wtorek, 3 maja 2011

Żeberka

Drapanko powitalne, jeden boczek, drugi boczek, zadek, łepek... co zostanie podstawione pod rękę. Czasem jest to jednocześnie i łepek i zadek... morda uśmiechnięta, ogon radośnie wachluje, no, pełna radość! Wreszcie stabilniejsza pozycja - Piesek opiera się bokiem o moje nogi, nadstawiając do drapanka w ten sposób największą powierzchnię, czyli drugi boczek, łepek, zadek... To drapię - jestem pewna, że ona zrobiłaby to samo dla mnie. ;)

W końcu pytam Pieska:
- Piesku, a gdzie Twoje żeberka?
Piesek zaskoczony, fafel sobie przygryzł z wrażenia i mówi głosem wpół obrażonym, jakby to było takie oczywiste:
- Ależ Pani moja kochana, przecież żeberka to takie cienkie, delikatne kosteczki, trzeba je chronić, staram się je otulić warstewką ochronną!