piątek, 30 września 2011

Rekonwalescencja...

Piesek czuje się lepiej, tylko szybko się męczy. Ale ma apetyt, wstaje, żeby powitać Pańcia wracającego z pracy, nawet wskakuje na kanapę. Wracamy do świata żywych. Niestety, wyniki wątroby się trochę pogorszyły, mamy zjadać Esseliv już nie dwa a trzy razy dziennie. Piesek przeszczęśliwy!

Cóż, nie ma co się dziwić, skoro dostaje kapsułki oklejone ulubionym serkiem topionym. :) Wystarczy charakterystyczny odgłos blistra, by Piesek przypędził do kuchni z tą swoją miną pewniaka:
- To dla mnie, prawda? To na co czekasz, aż mnie wątroba rozboli??

2 komentarze:

  1. ups trochę zaniedbałam odwiedziny u pieska. może i dobrze bo trafiłam od razu na informacje, że juz jest lepiej:) duzo zdrówka życzę i obiecuję poprawę w zaglądaniu. pozdrowienia dla wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, niewiele straciłaś, mamy w zapasie następne atrakcje (Banta teraz dla odmiany okulała)... Ostatnio jak nie urok, to przemarsz wojsk.
    Ale apetyty i humory (chociaż może trochę czarne) nam dopisują, więc nie jest źle. :)) tylko pisać nie ma kiedy.

    Pozdrawiam cieplutko i podrapki dla Klary przesyłam!

    OdpowiedzUsuń