wtorek, 20 września 2011

Babeszjoza - dzień drugi

Piesek czuje się troszkę lepiej. Troszeczkę. Trochę zjadł, na spacer wychodzi bez problemu, ale męczy się błyskawicznie... Wczoraj po stwierdzeniu babeszjozy spędziłyśmy kilka godzin na kroplówkach. Dzisiaj powtórka. W tym samym pokoju drugi psiak, wielki, starszy dog Kairo. Cudowny, tuli się raz do pani, raz do pana, którzy razem z nim leżą na kocu... Patrzę ze współczuciem ale i z zazdrością. Mój Piesek prawie nie reaguje.

Pościeliłam Pieskowi kocyk, pani doktor przypięła kroplówkę - sama przysiadłam z brzeżku, głaszczę, poprawiam trochę łapki, łepek... żeby było jej wygodnie, ciepło, ale nie za ciepło. Przed nami kolejnych parę godzin w lecznicy. Między kroplówkami bolesne zastrzyki. Tyłek mi odpada na zimnych kafelkach, poczuję później...
Milczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz