wtorek, 23 sierpnia 2011

Pomocna dłoń

Jak co dzień pojechaliśmy na spacer na pola. Piesek biega wokół nas. Nagle zwalnia, nieruchomieje... na sztywnych nogach powoli podchodzi:
- Ałaaa! nie mogę chodzić!... Ratunku!... Tam! pod brzuchem! zobacz, co to?! Wyjmij to, wyjmij to, wyjmij!!...
Wyjęłam. Źdźbło trawy.
Moja księżniczka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz