Piesek przychodzi do mnie, pakuje się na kolana, serwuje buziaki... Nie mam pojęcia skąd ten rzadko zdarzający się przypływ uczuć, ale lubię gdy tak się tuli. Taki z niej cieplaczek. Tyle, że przy okazji łapami przebiera po klawiaturze, więc pytam:
- Piesku, a co ty mi tu napisałaś?
Na to piesek patrzy na monitor i mówi z konsternacją:
- No cóż, nie jest to "kopytko"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz